Ahoj maluchu!
Chodź, chodź. Bardzo się cieszę, że masz już 365 dni. Młody jesteś, kochasz pogoń i wieczną gonitwę. Urodziłeś się z potrzeby ponownych narodzin. Nawet nie wiedziałeś, po co, wiedziałeś tylko, że musisz się narodzić, nieważne jak.
Dopiero odwaga by ruszyć w drogę okazuje nam cel…
Maluchu nadal masz chwiejne nogi, potykasz się, potrzebujesz, aby wzięto cię na ręce. Rok temu nie stąpałeś, leżałeś i patrzyłeś w magiczne niebo pełne gwiazd, szukałeś gwiazdy dla siebie, a raczej światła w sobie. Nie mówiłeś nic, ale wszystko w tobie mówiło, nazywało się, zostało zdefiniowane dawno temu. Do ciebie należało tylko otworzyć usta i pozwolić, aby to coś w tobie zaczęło mówić.
Pozwoliło i zaczęło. Niezdarnie, ale zaczęło.
Maluchu pozwól, że cię przytulę. Popatrzę jak drepczesz, jak uśmiechasz się do innych maluchów. Jak ślizgasz się po tej drodze, nie dawno jeszcze obcej. Chciałeś doświadczyć czegoś nowego – pustej kartki, którą zaczniesz malować swoimi a nie czyimiś kolorami.
Chciałeś rysować po swojemu, chciałeś zbadać czy potrafisz malować. I co z tego malowania wyjdzie. Co z niego wyrośnie. Na razie maluchu masz roczek, wiec nie oczekuje od ciebie dojrzałości, baw się świętą ciekawością. Nie trać nigdy tej świętości, ucz się na błędach, doświadczaj, bądź z innymi.
Po prostu bądź i chodź.
- A Ty masz w sobie takiego malucha?
- Ile ma lat?
- Może dopiero chce się narodzić?
- Dasz mu szansę?
Do ciebie należy pytanie, czy chcesz otworzyć nowe drzwi, dać głos swojemu wewnętrznemu dziecku, pozwolić, aby ta moc zaczęła w tobie mówić.
Może dzisiejszy dzień dziecka to dobry pomysł na narodziny 🙂 ?